-
Wiesz co? kiedyś napiszę o Tobie książkę. - powiedział odkładając
laptopa. - co ty znowu wymyśliłeś? - zaśmiałam się. - serio mówię, ja
wiem, że mówienie tego 'na zawsze razem' jest bez sensu dlatego jeszcze
ode mnie tego nie usłyszałaś. na pewno nie spędzimy razem całego życia
ale w moim sercu będziesz do końca. kiedyś gdy będę miał z 70 lat
napiszę o Tobie wszystko, opiszę wszystkie chwilę z Tobą spędzone a na
okładkę dam nasze zdjęcie. obiecuję. - skończył mówić i lekko się
uśmiechnął. - ty nawet głupiego wypracowanie nie potrafisz napisać więc o
czym do mnie mówisz. - wybuchłam śmiechem. - książka będzie o Tobie i
jakkolwiek będzie napisana i tak będzie wyjątkowa. - odparł dumny.
Bywa
tak, że gdy dużo dajesz, a w zamian nie dostajesz tak naprawdę nic,
budzisz się pewnego dnia i stwierdzasz, że jest ci bez różnicy. Że w
sumie jesteś tak wyprany z uczuć, że nie masz ochoty na żadne interakcje
danego typu. Z kimkolwiek.
na
początku był ból. ogromny, niewyobrażalny ból. łzy, popękane serce i
mnóstwo smutnych piosenek, królujących na mojej liście najczęściej
odtwarzanych. później złość. złość na niego, na to jak się zachował i że
wszystko zniszczył. odizolowanie się od świata i wymazywanie z pamięci
wszystkiego, co dotyczyło i przypominało jego. teraz? akceptacja.
poddanie się. i tylko walczę z szybkością bicia mojego serca, gdy staje
się dostępny. i tylko walczę ze wspomnieniami, których jest za dużo.
Często, gdy leżeliśmy przytuleni do siebie, kładłam głowę na jego piersiach.
Gładził delikatnie moje włosy, a ja słuchałam jego bijącego serca.
Gdy zasypiał, patrzyłam godzinami na niego, jak oddychał miękko i spokojnie.
Czasami na moment jego oddech przyśpieszał i wargi rozchylały się lekko.
I wtedy chciałam być w jego głowie. Wtedy najbardziej&
Gładził delikatnie moje włosy, a ja słuchałam jego bijącego serca.
Gdy zasypiał, patrzyłam godzinami na niego, jak oddychał miękko i spokojnie.
Czasami na moment jego oddech przyśpieszał i wargi rozchylały się lekko.
I wtedy chciałam być w jego głowie. Wtedy najbardziej&
Kochać
to znaczy mieć tę wytrzymałość, która pozwala przechodzić przez te
wszystkie stany, od cierpienia do radości, z tą samą intensywnością
Czasami
przychodzą w życiu człowieka takie chwile kiedy ma się już
wszystkiego dość. Nawet wsparcia i słów przyjaciół: że wszytko
będzie dobrze, że będziesz jeszcze szczęśliwa, że czas leczy rany.
A Ciebie drażni każdy szczegół. Tracisz wiarę i nadzieję na lepsze dni. Nie masz już siły walczyć i zmagać się z przeciwnościami losu. Myślisz: przecież każdy ma jakieś granice wytrzymałości, ile cierpienia może znieść jedna osoba?
A Ciebie drażni każdy szczegół. Tracisz wiarę i nadzieję na lepsze dni. Nie masz już siły walczyć i zmagać się z przeciwnościami losu. Myślisz: przecież każdy ma jakieś granice wytrzymałości, ile cierpienia może znieść jedna osoba?
Jednak
nie możesz się poddać. Masz w sobie siłę i odwagę. Dlatego stań
przed lustrem i powtarzaj to sobie każdego dnia tyle razy,
aż sama w to uwierzysz:
Jestem silna! Nie boję się! Sprostam wyzwaniom jakie stawia przede mną życie! Będę walczyła i odniosę zwycięstwo!
Jestem silna! Nie boję się! Sprostam wyzwaniom jakie stawia przede mną życie! Będę walczyła i odniosę zwycięstwo!
Znów
mieć 5 lat, zanurzyć się w szafie mamy.. Do czubków butów powciskać
chusteczki, topić się w za dużych sukienkach, pomalować się
najmocniejszą szminką, wylać na siebie pół flakonu perfum i marzyć jak
fajnie być dorosłą
Twój
szept zastygł w moich włosach & tęsknota zasnęła na koniuszkach
palców & a wiatr pomieszał zapachy . Czasem Twoja nieobecność ma
drażniący zapach, zamykający
dopływ krwi do serca.
Nie
jestem wyjątkowy, co do tego nie mam wątpliwości. Jestem zwyczajnym
człowiekiem o zwyczajnych myślach i wiodłem zwyczajne życie. Nikt nie
postawił pomnika ku mej czci, a moje imię szybko pójdzie w zapomnienie,
lecz kochałem całym sercem i duszą a to moim zdaniem wystarczająco dużo.
Zbyt
głupia, zbyt egoistyczna, zbyt naiwna, zbyt łatwowierna, zbyt
zaślepiona, zbyt dziwna, zbyt niepewna, zbyt despotyczna, zbyt chamska,
zbyt niedojrzała, zbyt przesączona tym wszystkim, by móc się oderwać od
szarej rzeczywistości i zacząć żyć po swojemu...
Znów
łzy , powód ten sam i wciąż pytanie dlaczego nie mogę być szczęśliwa
?Czy tak ciężko zrozumieć kilka spraw i przestać wreszcie myśleć tylko
osobie ? Albo czemu moje szczęście tak krótko trwa ...
pomyśl
czy to ci się opłaca, wszystko to, co robisz do ciebie wraca. uważaj na
jaki grunt wkraczasz, niektórych błędów sam sobie nie wybaczasz.
Chciałabym
tylko być z kimś, komu na mój widok żołądek wywracałby się do góry
nogami, a kolana zaczynałyby odmawiać posłuszeństwa. Kogoś, kto
uśmiechałby się pod nosem do swoich myśli o mnie i komu przed każdym
spotkaniem drżałyby dłonie. Chciałabym tylko, zawrócić komuś w głowie,
zupełnie nieświadomie zrobić coś takiego, że nie mógłby przestać o mnie
myśleć, być dla kogoś tą najważniejszą, jedną, niezastąpioną i idealną,
tą, którą kocha się bezwarunkowo i robi się rzeźnie każdemu, kto próbuje
jej zaszkodzić. Chciałabym zobaczyć miłość, zobaczyć, a nie tylko
słuchać o niej.
`Wiesz
kiedy docenisz co straciłeś.? Kiedy budząc się rano z problemem, po
prostu nie będziesz mógł wykręcić mojego numeru, bo będziesz wiedział,
że już nie odbiorę.... - A jeśli któregoś dnia zapragniesz
wrócić.Przyjdziesz. Zobaczysz mnie. Będę piękna, skromnie ubrana - tak
jak lubię. Uśmiechniesz się na mój widok. Spojrzysz tak, jak już dawno
nie patrzyłeś, tak, jak za pierwszym razem... A wtedy podbiegnie do mnie
chłopczyk, złapie mnie za rękę. - Synku, przywitaj się z panem... Imię
dam mu po Tobie. W wózeczku będzie córeczka, o której wiesz, że marzę.
Spojrzysz zaskoczony. Uśmiechnę się, ale oczy będę miała smutne, bo ten
smutek, żal nie minie. Mimo wszystko podniosę głowę i ... odwrócę się do
męża, który doceni to, co miałeś, a odrzuciłeś. - Kobieta potrafi
wybaczyć wszystko, oprócz tego, że się jej nie kocha.
Z
każdą kroplą deszczu rozbijającą się o parapet, moje serce przepełnia
większy smutek. Trzęsą mi się ręce. Wychodzę na zewnątrz, lodowaty wiatr
rozwiewa mokre kosmyki moich włosów. Cały świat jakby wiruje. Mogę
krzyczeć, płakać i tak nikt mnie nie usłyszy. Ulice przepełnione
obojętnością. Bez ciebie żadne miejsce nie jest już magiczne, wyjątkowe.
Bez ciebie nie ma nic.
Nagle
zdajesz sobie sprawę, że wszystko się skończyło. Naprawdę. Nie ma już
powrotu. Czujesz to. I próbujesz zapamiętać, w którym momencie to
wszystko się zaczęło. I odkrywasz, że zaczęło się wcześniej niż myślisz.
Długo wcześniej. I to w tej chwili zdajesz sobie sprawę, że to wszystko
zdarzyło się tylko raz. I nieważne jak bardzo się starasz, nigdy nie
poczujesz się taki sam.
Pozostaje
z pustym kieliszkiem w ręku i czymś trudniejszym do napełnienia w
środku. Czuje się już tylko nawozem pod roślinę, jaka często przekwita
na grobie zwiędłej miłości. To rzadka roślina, a nazywa się szczęście.
Wiesz
dlaczego nigdy nie zapomnimy? Bo jesteśmy dla siebie jak klasyka
gatunku. Jesteśmy tym wszystkim, co kochamy i lubimy. Stworzyliśmy
siebie nawzajem. Wchłonąłeś mnie, a ja Ciebie. Jesteś mną i ja jestem
tobą. Nigdy się tego nie pozbędziemy. Możemy jedynie ciężko pracować w
ciągu dnia, wieczorem biegać żeby nie zostać sam na sam ze swoim sercem,
a później możemy iść spać. Położyć się z nadzieją, że jutro spotkamy
kogoś kto będzie uosabiał mnie i ciebie jednocześnie. Inaczej wszystko
będzie nam nas przypominać. Byle nie myśleć. Byle nie mieć czasu myśleć.
To niszczy.
Książki
były moimi najlepszymi przyjaciółkami od dnia, w którym nauczyłam się
czytać i pisać. One mnie ocaliły. Byłam tak introwertycznym dzieckiem,
że rozmawiałam z kredkami i przepraszałam przedmioty, które potrącałam.
Opowiadania dały mi poczucie ciągłości, centralizacji i całości - tych trzech C, których brak dokuczliwie odczuwałam.
Oddychałam literami, spijałam słowa i żyłam historiami, przekonana, że potrafię kręcić i obracać językiem w płomiennym tangu.
Opowiadania dały mi poczucie ciągłości, centralizacji i całości - tych trzech C, których brak dokuczliwie odczuwałam.
Oddychałam literami, spijałam słowa i żyłam historiami, przekonana, że potrafię kręcić i obracać językiem w płomiennym tangu.
Nie
proszę o przygodę, nie proszę o zauroczenie - proszę o miłość, tę
prawdziwą. Tę przez duże M, tę, o której nie wiem nawet czy istnieje, i
której boję się, że nigdy nie znajdę. Tę, która nie pozwala spać po
nocach, która nie pozwala myśleć w dzień, która zmienia człowieka w
szczęśliwego niewolnika. Która nadaje kształt snom i każe wierzyć, że
możesz ich dotknąć. Która każe liczyć gwiazdy, jedną po drugiej, a potem
zgubić rachubę. Która każe nienawidzić nienawiść i której tym więcej
chcesz, im więcej jej masz. Czy żądam aż tak wiele?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz