środa, 16 kwietnia 2014

Ci których kochamy nie umierają. Bo miłość jest przecież nieśmiertelna.

Największym bólem w sercu jest tęsknota za kimś, kogo już nigdy nie spotkamy na swej drodze. Możemy mijać setki ludzi na ulicy, miliony rowerzystów i miliardy aut - ale pośród tych ludzi nigdy nie znajdziesz swojej osoby..


Prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz..


Jestem tutaj, by cię kochać, trzymać w ramionach, chronić. Jestem tutaj, by uczyć się od ciebie i otrzymywać twą miłość. Jestem tutaj, bo nie ma innego miejsca, w którym mógłbym być.


Nic nie stoi nam na drodze do szczęścia, nic oprócz naszych bezsensownych zahamowań, przekonania, że lepiej pozostawić wszystko w rękach „losu”, niż działać na własną rękę, i strachu. Na drodze nie stoi nam nic, oprócz nas samych.


Miłość jest wtedy, gdy On ledwie wyszedł, a Ty już chcesz do Niego dzwonić i wtedy gdy, na dworze burza, a on mokry punktualnie przychodzi... I gdy wyjeżdża gdzieś na trzy dni, a Ty za Nim tak strasznie tęsknisz i choć jesteście daleko od siebie to nucicie te same piosenki... Miłość jest wtedy, gdy On Cię całuje, ale to Ty proponujesz mu więcej... I wtedy, gdy On jest smutny, zgaszony to Tobie też pęka serce... I gdy On chce po prostu pomilczeć to Ty też się wtedy wyciszasz... A gdy On tylko spojrzy na Ciebie Ty wszystko mu z oczu wyczytasz... Miłość jest wtedy, gdy On wyczuwa czy masz dziś nastrój na śmiech.. I wtedy, gdy patrząc na innych facetów uważasz, że czynisz grzech... I gdy On wciąż ma ten błysk w oku chociaż ostatnio sporo przytyłaś... A gdy trochę podetniesz włosy On widzi, że coś zmieniłaś... Miłość jest wtedy, gdy On, choć nie umie, na rocznice pisze Ci wiersze... I wtedy, gdy pijecie szampana choć zajął gdzieś siódme miejsce... I wtedy, gdy On dawno zasnął a Ty nadal na Niego patrzysz..

Czy pamiętasz pierwsze pytanie, jakie mi zadałeś? - co to znaczy być szalonym? - właśnie, tym razem odpowiem Ci wprost. szaleństwo to niemożność przekazania swoich myśli, to trochę tak jakbyś znalazł się w obcym kraju - widzisz wszystko, pojmujesz co się wokół Ciebie dzieje, ale nie potrafisz się porozumieć, uzyskać znikąd pomocy, bo nie mówisz językiem tubylców. - każdy z nas czuł to kiedyś. -właśnie, bo wszyscy w taki czy inny sposób jesteśmy szaleni. 


- Zmieniłaś się .. Jesteś chamska , ordynarna i bezczelna .. Co się stało z tą dziewczyną , która siedziała do 4 w nocy przed komputerem i wycierała łzy w poduszkę ..
- Ona umarła Mamo , Jej już nie ma .. Umarła przez Was wszystkich , po prostu nie miała siły dłużej wysłuchiwać Waszych narzekań i co najważniejsze miała dosyć zawodzenia się na innych !




Kręcę się w kółko i śmiejąc się, krzyczę, że jest zajebiście. To nic, że w środku coś rozpieprza mnie na kawałki. W życiu trzeba być twardym. Pamiętaj, jesteś kobietą! Całym pięknem tej planety. Jesteś silna, mądra i nadzwyczajna - nie dasz sobą pomiatać jakiemuś skurwysynowi. Nie jesteś stworzona do czekania i błagania aż wróci, jesteś stworzona do ukazywania swojego piękna - by On później żałował co stracił. Więc do dzieła, mała. 


Są takie oczy, nie pozna pan po nich, że płakały. Wystarczy je otrzeć. A są takie, że płacz długo w nich stoi, nawet gdy dawno płakały.


...Chciałabym kiedyś usiąść na trawie, spojrzeć w niebo i z czystym sumieniem powiedzieć: "Tak jestem cholernie szczęśliwa"...




Lizaki zamieniły się na papierosy, niewinne stały się dziwkami. cola zamieniła się w wódkę a rowery w samochody. niewinne pocałunki przeistoczyły się w dziki seks. Pamiętasz kiedy "zabezpieczać się" znaczyło włożyć na głowę plastikowy hełm? kiedy najgorszą rzeczą jaką mogłaś usłyszeć od chłopaka to to, że jesteś głupia.. Kiedy ramiona taty były najwyższym miejscem na ziemi a mama była największym bohaterem? Kiedy twoimi najgorszymi wrogami było twoje rodzeństwo? kiedy w wyścigach chodziło tylko o to, kto pobiegnie najszybciej.. kiedy wojna oznaczała tylko grę karcianą.. kiedy wkładanie krótkiej spódniczki nie oznaczało, że jesteś suką.. Największy ból jaki czułeś to pieczenie startych kolan i łokci. I kiedy pożegnania oznaczały tylko "do zobaczenia jutro". więc dlaczego tak nie mogliśmy doczekać się aby dorosnąć?


Przestań pierdolić, że będzie okey. Bo wcale tak nie będzie, zrozumiesz to czy nie. Chodzisz i pierdolisz jaka to nie jestem,. A tak naprawdę w ogóle nie znasz mnie. Nie wiesz co przeżyłam, a może pocięłam się, może pale trawkę pod blokiem i biorę kokę żeby zaspokoić ból tym prochem. No Widzisz nie wiesz o mnie nic, a i tak chodzi po mieście i pierdolisz trzy po trzy.....


Twoje zdjęcie wycięte ze szkolnej gazety, napis na trampkach, nuty twojego ulubionego zespołu - to wszystko przypomina mi, że kiedyś istniałeś, i gotowa byłam dla ciebie popełnić najgłupsze szaleństwo.


Najpierw uśmiechałeś się. Potem rozmawiałeś. Ciągnąłeś za włosy, a ja się śmiałam. Potem nagle wciągnęła cię jakaś czarna dziura i przestałeś mnie znać, a ja czułam się jak lalka rzucona w kąt.





Odwraca się do mnie z uśmiechem. Jak on się ładnie uśmiecha: prosto w moje serce.
Prawdopodobnie nie jestem idealna i być może daleko mi do klasycznej piękności. Zazwyczaj nie potrafię się idealnie pomalować i zbyt często 15-latki są lepiej pomalowane ode mnie. Nigdy nie miałam pięknej figury i prawdopodobnie nigdy jej nie osiągnę. Zawsze będę widziała w sobie wady, a gdy ktoś zapyta się o jakąś zaletę to odpowiem śmiechem. Moje paznokcie są poobgryzane z poobrywanymi skórkami wokół nich. Tak, nie potrafię z tym skończyć. Moje nogi nie będą smukłe tak jak u aktorek czy u anorektyczkowatych modelek. Tak, znów masz rację- nie potrafię tego zmienić. Prawdopodobnie moje brwi są krzywe, a jedno oko większe od drugiego. Ale za to rzęsy to już inna historia. Jeśli cię to interesuje to prawdopodobnie nie zmienisz toku mojego myślenia, nie wybijesz z głowy durnych marzeń i nie zmienisz rytmu pracy serca. Tak, może masz rację. Może się znajdzie ktoś, kto nie będzie chciał przy mnie majstrować. Być może będę dla niego idealna pozostając przy tym sobą. Tak, wiem że coś ci tu nie pasuje- słowa "być może" na początku zdania.


Ona nie przypominała podręcznikowego bóstwa, nieziemskiej bogini, muzy wielkich artystów, co jednym spojrzeniem darowuje natchnienie. Nie była podobna do nocy gwieździstej ani dnia soczystego. Nie była ideałem. Nie przypominała niczego, co piękne. Mówiła, że nie okazuje uczuć, ale robiła to mówiąc o nich. Próbowała być egoistką, bezskutecznie. Żyła po swojemu i chciała kogoś, kto będzie miał swój świat i znajdzie w nim dla niej miejsce. Nie chciała wiele, chciała jedynie mieć wszystko. Nie chciała podbić świata, tylko by ktoś go podbił dla niej, owinął w wielką czerwoną kokardę i dał jej w prezencie. Chciała spokojnego życia, w którym bez przerwy będzie się coś działo. Chciała żyć długo, ale nie dożyć starości. Umrzeć po cichu, ale żeby każdy o tym wiedział.


Daję ci w prezencie coś, co naprawdę należy do mnie. To wyraz szacunku wobec człowieka, który siedzi naprzeciw, sposób, by powiedzieć mu jakie to ważne, że jest blisko. Masz teraz malutką cząstkę mnie samej, cząstkę, którą podarowałam ci z własnej, nieprzymuszonej woli.


Nawet jeśli czasem trochę się skarżę – mówiło serce – to tylko dlatego, że jestem sercem ludzkim, a one właśnie są takie. Obawiają się sięgnąć po swoje największe marzenia, ponieważ wydaje im się, że nie są ich godne, albo, że nigdy im się to nie uda. My, serca, umieramy na samą myśl o miłościach, które przepadły na zawsze, o chwilach, które mogły być piękne, a nie były, o skarbach, które mogły być odkryte, ale pozostały na zawsze niewidoczne pod piaskiem. Gdy tak się dzieje, zawsze na koniec cierpimy straszliwe męki.


Spróbuj choć raz odsłonić twarz, I spojrzeć prosto w słońce. Zachwycić się po prostu tak, I wzruszyć jak najmocniej. Nie bój się bać, gdy chcesz to płacz, Idź szukać wiatru w polu! Pocałuj noc, najwyższą z gwiazd, Zapomnij się i tańcz


wiesz co? kiedyś myślałam że nie masz uczuć, bo nie potrafiłeś obdarować mnie tą miłością. a teraz? teraz jednak uważam że masz tych uczuć zbyt wiele, skoro potrafisz darzyć nią aż tyle kobiet.


gdyby nie było jutra, gdybym nie musiała ponosić konsekwencji, zabiłabym ją. wtedy nie miał byś wyboru, przyznałbyś się, że mnie kochasz, a ona była wymówką, żeby tylko mi pokazać, że twoje ego nie ucierpiało bo dostaniu kosza. ale jutro będzie. ty nadal z nią. a ja wciąż siedząc na parapecie z kubkiem gorącego kakao wpatrująca się w okno, zastanawiająca się 'co by było, gdyby'.




To co że pamiętam dokładnie zapach jego bluzy, kształt jego ust i jego czułe ramiona... Tego się nie zapomina nawet po latach... Pamiętam nawet zapach powietrza... I pierwsze twoje kocham.